A może by tak wesele w iście leśny klimacie? Ależ oczywiście, że tak. Dla wszystkich marzących o zabawie w namiocie w bezpośrednim sąsiedztwie z naturą oraz dla tych, którzy nie marzą (jeszcze) – to dla Was ta opowieść. By się utwierdzić lub dać się przekonać, że gdy kocha się las, drewno i zieleń, to nic nie stoi na przeszkodzie by zorganizować ślub w naturalnym klimacie. I uwaga: nigdy nie jest za późno! Młody Pan Łukasz postanowił połączyć celebrację swoich urodzin z ożenkiem z cudowną kobietą Gosią. +10 za pomysł od razu ode mnie dostali. A miejsce… Przyborowo 11 to raj na ziemi, trzeci dom. Ich, mój, nasz. Ucieszyłam się ogromnie na myśl o fotografowaniu właśnie tam, gdzie nawet pracując człowiek odpoczywa. Natura kocha aparat i dogaduje się z nim zawsze perfekcyjnie, niezależnie od pogody. Nie ściemniam, ale myślę, że powinniście mnie sprawdzić 😉